Galeria:
CHIRON - pierworodny który pozostał przy rodzicach CLEO - mieszkaniec Wrocławia zwany obecnie LESZEK COLBI – mieszkaniec Łodzi |
Sunie: CASSI – mieszkanka Krakowa zwana obecnie SHILA CHILA- mieszkanka Ostrołęki zwana obecnie TEQUILA CINDI- mieszkanka Lachowa woj. Podlaskie zwana obecnie MIMI COSSIMA- mieszkanka Warszawy zwana obecnie FRUZIA |
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
Komentarze
gremlinada ;)
Adres Submitted by Alicja Jackowska on sob., 01/04/2014 - 23:02.
Najtrudnieszy jest jednak moment rozstania ;) najpierw wielkie oczekiwanie na maluchy, telefon w ręku z numerem do Doktora na wypadek komplikacji, wszyscy postwieni w stan gotowości ( łącznie z prywatnym taksówkarzem hehe ;) ), czas narodzin. A potem nieprzespane noce, codzienne strzątanie "małego co nie co" hehe, zmęczenie i gdy nadchodzi czas rozstania to zawsze zastanawiam się: czy maluch będzie miał dobrze?, czy będzie kochany?, czy dom do którego idzie będzie jego domem na całe życie?
Zawsze przeżywam moment odbioru maluchów. Dzień wcześniej nie moge znaleźć miejsca, myśli się kłębia po głowie czy oby napewno to będzie wałściwa osoba?, czy dobrego dokonałam wyboru nabywców?
I czasem coś mimo wszystko pęka jak przychodzi moment rozstania. Są łzy, smutek i wielkie poczucie pustki po oddaniu malucha. Kolejne kilka dni wycięte z życiorysu, myśli przy maluchu. I jakże wielka radosć gdy ktoś zadzwoni, napisze że maluch sie zaklimatyzował, że zbytnio nie tęsknił. :)
Jeden to za mało ;)
Adres Submitted by Magdalena_Z on pon., 01/06/2014 - 20:19.
Tak przeglądam wszystkie zdjęcia każdego miotu i... chce jeszcze jednego małego potworka :( !!!!
Jeszcze więcej chrumkania w domu
Kocyk
Adres Submitted by Cielak on pon., 01/13/2014 - 21:20.
Widzę, ze Leszkowi od małego zostało gryzienie kocyków i kołderek hehe :)
komody też były smaczne ;)
Adres Submitted by Alicja Jackowska on pon., 01/13/2014 - 21:40.
nie powiem, że komody nie smakowały, szczególnie gdy babcia dogladała, a Lesio sprawdzał trwałość uchwytów hehehe ;)